Uproszczone postępowanie restrukturyzacyjne („UPR”) to nowa procedura restrukturyzacyjna, wprowadzona tymczasowo w związku z COVID-19. Jednocześnie jest to bardzo odformalizowana procedura – bardzo dużo decyzji, nawet o dużym znaczeniu dla wszystkich wierzycieli, zależy od nadzorcy układu – osoby, którą dłużnik wybiera i która ma pilnować, by dłużnik nie podejmował decyzji niezgodnych z prawem. W „tradycyjnych” procedurach restrukturyzacyjnych takie kompetencje ma sędzia – komisarz, który jest powoływany przez sąd (nie przez dłużnika) i jest bezstronny (nie jest związany z dłużnikiem jakąkolwiek umową). Wielu wierzycieli zaczyna zatem zadawać sobie pytanie, czy tak duże kompetencje nadzorcy układu nie rodzą ryzyka nadużyć i jakie roszczenia mogą przysługiwać wierzycielom przeciwko nierzetelnemu nadzorcy?
Nadzorca układu w UPR
W przypadku uproszczonego postępowania restrukturyzacyjnego pozycja nadzorcy układu jest szczególna i ma on prawo decydować o wielu ważnych aspektach takiego postępowania. Na przykład, może zdecydować o wyznaczeniu terminu zgromadzenia wierzycieli w celu głosowania nad układem, wnieść o uchylenie skutków ogłoszenia o otwarciu UPR, czy stwierdzić przyjęcie układu.
Co więcej, jego decyzje są potrzebne do dużej części czynności w ramach działalności dłużnika – przede wszystkim jednak nadzorca układu decyduje o czynnościach, które mogą mieć ogromne znaczenie także dla wierzycieli – w szczególności jego zgoda jest konieczna na następujące czynności dłużnika:
- zawarcie umowy kredytu lub pożyczki,
- obciążenie składników masy układowej lub sanacyjnej hipoteką, zastawem, zastawem rejestrowym lub hipoteką morską w celu zabezpieczenia wierzytelności nieobjętej układem,
- przeniesienie własności rzeczy lub prawa na zabezpieczenie wierzytelności nieobjętej układem,
- obciążenie składników masy układowej innymi prawami.
„Tradycyjnie”, zgoda na takie czynności dłużnika była kompetencją sędziego – komisarza – z uwagi na potencjalnie istotne znaczenie takich czynności dla ogółu wierzycieli. Łatwo bowiem sobie wyobrazić, że dłużnik, za zgodą nadzorcy, zaciąga kredyt i obciąża hipoteką nieruchomość, żeby kwoty z kredytu „utopić” w deficytowej działalności, co nieuchronnie i tak kończy się upadłością – tymczasem, gdyby przedmiotowej hipoteki nie było, wierzyciele w postępowaniu upadłościowym dostaliby więcej z podziału kwoty ze sprzedaży nieruchomości przez syndyka.
Okazji zatem do napięć pomiędzy wierzycielami a nadzorcą układu jest wiele.
Czy nadzorca układu odpowiada prawnie?
Nadzorca układu w UPR nie ma tak szerokiej odpowiedzialności – nie podlega zasadom odpowiedzialności takim, jakie obowiązują nadzorcę sądowego, syndyka lub zarządcę. W szczególności nadzorca układu nie podlega karom sędziego – komisarza za uchybienie swoim obowiązkom, gdyż dotyczy to tylko nadzorców sądowych, a nie nadzorców układu. Nie jest też funkcjonariuszem publicznym w rozumieniu Kodeksu karnego (takim funkcjonariuszem może być wyłącznie syndyk, nadzorca sądowy lub zarządca), choć oczywiście może teoretycznie odpowiadać karnie za podżeganie, pomocnictwo lub współsprawstwo przy przestępstwach popełnianych przez dłużnika na szkodę wierzycieli.
W praktyce zatem najczęściej jedyną „bronią” wierzycieli przeciwko nadzorcy, który nieprawidłowo wykonuje swoje obowiązki, będzie odpowiedzialność odszkodowawcza za szkodę poniesioną przez wierzycieli wskutek działań lub zaniechania nadzorcy układu.
Nadzorca odpowiada bowiem za szkodę wyrządzoną na skutek nienależytego wykonywania ciążących na nim obowiązków. Odpowiedzialność taką nadzorca może ponosić zarówno wobec dłużnika (wobec którego wykonuje nadzór), jak i wobec wierzycieli dłużnika. Z tego również względu Prawo restrukturyzacyjne narzuca nadzorcy obowiązek ubezpieczenia się od odpowiedzialności cywilnej.
Przeważa pogląd, iż mamy tu do czynienia z odpowiedzialnością deliktową (na zasadzie art. 415 i następnych Kodeksu cywilnego), gdyż nadzorca układu ponosi odpowiedzialność za nienależyte wykonywanie obowiązków o charakterze ustawowym. Przyjmuje się, iż jest to odpowiedzialność na zasadzie winy – nadzorca zatem odpowiada nie tylko za umyślne wyrządzenie szkody, ale także w przypadku winy nieumyślnej (niedbalstwa lub lekkomyślności) – przy czym w przypadku nadzorcy sądowej obowiązuje podwyższony, zawodowy, miernik staranności.
W przypadku, gdyby wierzyciel zdecydował się dochodzić odszkodowania od nadzorcy układu, musiałby wykazać, iż:
- nadzorca, w sposób zawiniony, naruszył zasady należytego wykonywania nadzoru,
- tym samym wyrządził wierzycielowi szkodę majątkową o określonej wartości,
- pomiędzy działaniem/zaniechaniem nadzorcy zaistniał adekwatny (normalny) związek przyczynowo – skutkowy.
Przykład Spółka Akacja Sp. z o.o. prowadziła szeroko zakrojoną działalność handlową. Jednocześnie posiadała atrakcyjnie położoną nieruchomość zabudowaną budynkiem biurowo-magazynowym (stanowiącym jednocześnie siedzibę spółki). Działalność spółki była jednak deficytowa – prezes i wyłączny właściciel Akacji udzielał jej szereg pożyczek z majątku prywatnego. Niestety, wskutek COVID-19, problemy finansowe Akacji uległy nagłemu zaostrzeniu – dostawy odmówili dalszych dostaw. Zarząd Akacji zdecydował się na otwarcie UPR. Właściciel spółki (który w międzyczasie przeniósł wierzytelności z pożyczek na spółkę Marina 2 Sp. z o.o., której formalnym właścicielem i zarządzającym była osoba niepowiązana z Akacją) zaczął przekonywać nadzorcę układu, by wspomniane wierzytelności pożyczkowe zostały zabezpieczone hipoteką na nieruchomości, gdyż obawiał się, że w przypadku upadłości Akacji wierzytelności z pożyczek będą zaspokajane na równi z innymi wierzytelności i będzie to zaspokojenie w małym stopniu. Ostatecznie, w zamian za obietnicę korzyści majątkowej, nadzorca zgadza się na ustanowienie takiej hipoteki (pod fałszywym pozorem, że hipoteka jest konieczna dla zapewnienia kontynuacji współpracy handlowej z Marina 2). UPR kończy się niepowodzeniem i zostaje ogłoszona upadłość Akacji – syndyk jednak przychody ze sprzedaży nieruchomości dzieli w ramach odrębnego planu podziału (co faworyzuje Marina 2, gdyż jako wierzyciel hipoteczny dostaje 100% swoich należności) – gdyby przedmiotowej hipoteki nie było wierzyciele otrzymaliby o 20% więcej swoich wierzytelności w ramach postępowania upadłościowego. Jeden z wierzycieli pozywa zatem o zapłatę 120.000,00 zł nadzorcę układu oraz jego ubezpieczyciela – argumentując, że zgoda na ustanowienie hipoteki na rzecz Marina 2 była sprzeczna z zasadami prawidłowego nadzoru (decyzja taka była wyrazem co najmniej braku należytej staranności). |
Duża łyżka dziegciu dla wierzycieli…
W praktyce jednak, jak wskazuje nieliczne orzecznictwo sądów w sprawach o odszkodowanie dochodzone od syndyków (odpowiadających w tym zakresie na analogicznych zasadach), wykazanie konkretnej kwoty odszkodowania jest dla wierzyciela bardzo trudne. Często okazuje się bowiem, że wierzyciel musi udowodnić różnicę pomiędzy tym, ile ostatecznie otrzymałby, gdyby czynności nadzorcy były prawidłowe („jak powinno być”), a tym, ile otrzymał w rzeczywistości („jak było”). Jeśli jeszcze uwzględni się, że musi tu zaistnieć adekwatny (normalny) związek przyczynowo – skutkowy, to udowodnienie szkody może się okazać dla wierzyciela karkołomne – szczególnie, jeśli sam proces powstawania szkody trwał przez długi okres i wynikał ze współistnienia szeregu czynników (także takich, które nie wpisują się w normalny związek przyczynowo – skutkowy; taki jak, na przykład, wystąpienie pandemii).
Jednocześnie, naszym zdaniem, dyskusyjne jest, czy nadzorca układy zostaje zwolniony z odpowiedzialności, jeśli – pomimo nieprawidłowego działania nadzorcy układu – dojdzie jednak do prawomocnego zatwierdzenia układu w ramach UPR. Sąd bowiem zajmuje się oceną zgodności układu i sposobu jego przyjęcia z prawem i/lub interesami wierzycieli przeciwnych układowi – nie sposób zatwierdzenia układu traktować jako „udzielenie absolutorium” przez sąd nadzorcy układu z czynności związanych z wykonywaniem nadzoru nad bieżącą działalnością dłużnika.
Spór dłużnika z byłym nadzorcą
W praktyce zdarzają się już przypadki pozywania nadzorców sądowych lub zarządców za nieprawidłowe wykonywanie swoich funkcji w toku postepowań restrukturyzacyjnych. Jako najgłośniejszy przypadek z ostatnich lat należy wskazać sprawę spółki z sektora telekomunikacyjnego, notowanej na GPW. Jej zarząd w 2018 roku wytoczył przeciwko byłemu zarządcy powództwo o zapłatę kwoty ponad 25 milionów złotych zarzucając mu podejmowanie błędnych decyzji, które doprowadziły do powstania po stronie spółki wysokich szkód oraz zaniechanie podjęcia działań, które mogły doprowadzić do poprawy sytuacji spółki. To pokazuje jak duża odpowiedzialność spoczywa na nadzorcach, również tych występujących w UPR.
Przemysław Wierzbicki
adwokat, wspólnik Kancelarii KKLW Legal Kurzyński Wierzbicki Sp. k. kierujący praktyką sporów sądowych, restrukturyzacji i upadłości
Artykuł niniejszy jest wyłącznie wyrazem prywatnych poglądów jego autora.